Para pływających spokojnie łabędzi nie byłaby niczym szczególnym gdyby nie dziwny szary bagaż na grzbiecie pani łabędzicy...
Pan łabędź nastroszył pióra i ostro ruszył w stronę pomostu...
A pani łabędziowa spokojnie się przyglądała zakrywając coś skrzydłami...
A gdy je opuściła odsłoniła trzy małe łabędziątka...
Obłędny widok!
Tata asekurował swoją rodzinkę, tak na wszelki wypadek...
Mama z dziećmi przodem, mąż z tyłu jak na kulturę przystało.
Najbardziej wzruszający widok jaki ostatnio widziałam.
Wzruszające, niesamowite, bajeczne.
Rodzinka dwa plus trzy.
Piękny ojcowski kuper.
Jeden z maluszków zeskoczył do wody...
Ale nie odstępował mamy nawet na kilka centymetrów i szybko wdrapał się na grzbiet mamy popiskując bez przerwy...
Dumni rodzice.
"Mama, dodaj gazu!" ;-)
Pocieszne maluszki...
Kuperek w wodzie, chyba za ciasno się zrobiło...
Aż trudno oderwać wzrok...
Jeden z widoków wywołujących uśmiech.
Maleństwa zmęczyły się rejsem ;-)
Kurs na obiektyw. Cała na przód!
Dawno nie widziałam czegoś równie wspaniałego...
I do teraz nie mogę wyjść z zachwytu....
Bajka!