wtorek, 24 listopada 2015

Dziki


 Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły.
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo szybko zmyka.

Każdy doskonale pamięta ten fragment wiersza Jana Brzechwy pt. "Zoo". Tylko ile w nim jest prawdy? We wszystkim tkwi przynajmniej jej ziarenko, nawet w plotce. A czy pan Jan spotkał się oko w oko z dzikiem? Nie wiem ale ja miałam taką okazję...

 Za płotem otaczającym zagrodę tylko ślady racic i rozrzucone, nadgryzione ziemniaki zdradzały obecność jej mieszkańców... Rozglądałam się dokładnie ale dzików we własnej osobie nie było...

 Po dłuższej chwili cierpliwego wyczekiwania gdzieś w oddali coś zaszeleściło a zza drzew wyszedł nieśmiało ten drobny dziczek z oklapniętym uszkiem. Mały kłapouszek obserwował mnie bacznie z bezpiecznej odległości co i raz cicho pochrumkując...

 Po chwili pojawił się drugi dzik, nieco większy i bardziej odważny. Podszedł do ogrodzenia machając ogonkiem z nadzieją, że chyba czymś go poczęstuję ale jak się zorientował że nic nie dostanie zabrał się za rycie i wygrzebywanie jakichś resztek spod liści...

 Niebawem dołączył jeszcze jeden, największy z całej trójki i najbardziej komunikatywny, dawał się nawet pogłaskać. Niestety z jakichś powodów odganiał małego kłapouszka nie dając mu podejść bliżej.

Spotkanie dzików które są za ogrodzeniem jest nieporównywalne ze spotkaniem ich oko w oko. Dużo spaceruję po lasach i w ciągu tych wszystkich wycieczek tylko raz udało mi się spotkać dzika chodzącego tak na wolności. No może nie tyle, że go spotkałam bo go nie widziałam bezpośrednio ;-) ale wiem, że siedział w gęstwinie obok której przechodziłam bo dochodziło z niej pochrumkiwanie i głośny szelest zdradzający jego obecność. Przypuszczam, że dzik najprawdopodobniej spał kiedy przechodziłam obok. Nie mniej jednak nic się nie wydarzyło, dzik podreptał w przeciwną stronę, w głąb zarośli a ja poszłam w swoją stronę :-) Ale przyznam, że serce mi lekko szybciej wtedy zabiło, nie tyle ze strachu ale z fascynacji.

 Nie wiem jak one to robią ale potrafią wygrzebać z błotnistej ziemi pojedyncze ziarna owsa czy żyta... Precyzję w ryjku mają nieskazitelną :-)

 A jeśli chodzi o zapach, czy wiedzie jak pachną dziki??? A czy kojarzycie zapach takiej popularnej przyprawy w płynie do zup "maggi"??? Bo tak właśnie pachną te leśne świnki. Poważnie.

To jesienne spotkanie uważam za bardzo udane i mam nadzieję, że następnym razem zobaczymy się w tym samym składzie ale tym razem wezmę dla nich jakiegoś ziemniaka czy jabłko...

 Zagroda Dzicza Wejsuny znajduje się w Puszczy Piskiej niedaleko Leśniczówki Wejsuny, bardzo łatwo tam trafić. Z tego co się orientuję teren ten służy kołom łowieckim (ale nie tylko im) do szkolenia psów myśliwskich, gończych, tropiących... Nie raz widziałam tam tego typu spotkania. Nie rozumiem jak coś takiego może być atrakcją dla właścicieli psów... Już nie wspomnę nawet o polowaniach...

czwartek, 5 listopada 2015

Na tropie bobrów...


 Puszcza Piska kryje w sobie wiele ciekawych miejsc. Jest największym kompleksem leśnym na Mazurach i na jej terenie jest wiele rezerwatów. To prawdziwy raj dla zwierząt.

 Fragment wkopanego w las jeziora przez bobry zamieszkujące jezioro Wejsunek od lat. Las częściowo na tym ucierpiał, nie wszystkie drzewa przetrwały nadmiar wody która zalała dość spory kawał leśnego terenu. A bobry mają tu swoje królestwo ale nie tylko one...

 Wszędzie grząsko, błotniście i bagiennie. Trzeba uważać, żeby się nie zapaść, bez kaloszy ani rusz!

Bobry są bardzo dokładne w tym co robią. Zazwyczaj tak ścinają drzewo, że wpada do wody bądź upada w stronę danego akwenu. Prawdziwi drwale od urodzenia ;-)

 Czasami zetną jakieś drzewa i je zostawią... Ciekawe co im się w nich nie spodobało? Może zapomniały? Rozmyśliły się? Hmmm...

 To też zostawiły ale chociaż zdjęły z niego korę ;-)

 Żeremie na jeziorze Wesołek (Wierszołek) zaprojektowane z bobrzą fantazją i precyzją... Wszystko dokładnie przemyślane, udekorowane.

 Gałęzie drzew i roślin + mech + muł z jeziora = gustowne bobrze mieszkanko. Żeremia osiągają od 1 do 3 metrów wysokości ze średnicą do 12 metrów. To będę pewnie jeszcze rozbudowywać.

 Ciachnięcie przy ciachnięciu. Piękna robota.

 Myślałam, że bobry ścinają tylko drzewa liściaste bo nie ma w nich żywicy. A tu taka niespodzianka, najwidoczniej lepka sosnowa żywica wcale im nie przeszkadza, ciekawi mnie tylko czy nie zalepiają im się ząbki... Hmmm...

 Ciekawa jestem ile dni zajmuje im ścięcie takiego dużego drzewa... A może są w stanie zrobić to w jedną noc?!

 Pościnane, oskrobane z kory gałązki, czekają poukładane na brzegu na dalsze prace budowlane...

 Ale bałagan! Ale takie są właśnie uroki każdego placu budowy ;-)

Uwielbiam zapach świeżo ściętego drzewa, świeżej żywicy, działa na mnie tak kojąco. Może na bobry reż?! ;-)

 Kiedyś krążyły plotki, że bobry polują na ryby i sama żyłam długo w tym przekonaniu. Jednak nic bardziej mylnego, ich jadłospis składa się z roślin wodnych takich jak grążel czy trzciny, z gałązek drzew, łyka, kory. Nie pogardzą też liśćmi czy korzonkami. Ich menu jest dość obszerne.

A na koniec bóbr we własnej osobie płynący środkiem jeziora wieczorową porą... Może przy odrobinie szczęścia następnym razem uda mi się zobaczyć go nieco bliżej ;-)

środa, 4 listopada 2015

Jesienne powietrze...


Las o każdej porze roku jest inny. Inne kolory, inna przejrzystość powietrza, inny zapach, inne dźwięki a wszystko to sprawia, że puszcza przez cały rok jest wyjątkowa, zachwyca i zaskakuje swoją różnorodnością... 

 Jesienią mgliste powietrze ślizga się między strzelistymi sosnami otulając mniejsze drzewa i krzewy... Dookoła czuć zapach grzybni i wilgotnych liści i mchu...

 Gdzie nigdzie słychać pojedyncze odgłosy ptaków a przy odrobinie szczęścia można spotkać sarnę (niestety była szybsza ode mnie - nie zdążyłam wyjąć aparatu zanim czmychnęła w gęstwinę... ;)).

Ale za to udało mi się "upolować" lisa ;) Siedział na polanie jak zaczarowany przez dłuższy czas i chyba wypatrywał w trawie jakiegoś smakowitego kąska na obiad...

 Kocham jesienny las za tą grę światła...

 Spacer w towarzystwie drzew i takiej ilości tlenu to prawdziwe lekarstwo na stres!

"Iść, ciągle iść w stronę słońca..." ;) 

 Bajkowe leśne drogi usłane złotymi liśćmi...

A po wyjściu z puszczy obowiązkowo przystanek nad wodą jeziora Wejsunek gładką jak lustro...

 Warto poczekać cierpliwie i patrzeć w kierunku zachodu...

...Bo na koniec dnia najlepiej oglądać romantyczny zachód Słońca nad jeziorem. Szkoda tylko, że ten spektakl na niebie tak krótko trwa... Dlatego trzeba przyjść na kolejny! :-)